Quantcast
Channel: Komentarze do: Podkowy najwyraźniej na szczęście
Viewing all articles
Browse latest Browse all 12

Autor: szwc

$
0
0

Po pierwsze trzeba mieć świadomość, że kucie to zło, ale w niektórych przypadkach zło koniecznie.
Podkute kopyto nigdy nie będzie tak dobrze pracować, jak kopyto bose. Jest to jednak jakiś obcy twór przybity do struktury, która ewoluowała dokładnie i bezbłędnie aby wykonywać swoje zadanie – unosić ciężar konia. Oczywiście w skutek selekcji hodowlanej u współczesnych ras koni mamy do czynienia z osobnikami, które tę idealną w naturze (przy działającym doborze naturalnym) strukturę mają osłabioną i wrażliwą.
Podkowa, izolująca kopyto od podłoża, przenosi więcej obciążenia na ścianę kopyta, niż na podeszwę i strzałkę. Dodatkowo, przy znieczulającym działaniu podkowy na kopyto, koń nie ma rozeznania w rodzaju podłoża po którym stąpa, co zwiększa obciążenia przenoszone na stawy. Bosy koń na twardym podłożu chodzi ostrożniej niż na podłożu miękkim, własnie w celu zapobiegania wysokim obciążeniom. Koń podkuty na miękkim jak i również na twardym podłożu stawia i opiera kończynę z tą samą pewnością i impetem, ponieważ podłoża generalnie nie czuje. Stąd i „tupanie” opisane przez Quantę.
Sztuką jest takie kucie konia, aby zminimalizować negatywny wpływ podkowy na ukrwienie kończyny i pracę strzałki i całego kopyta. Niestety, zawsze te niekorzystne zmiany zachodzą, ale mamy możliwość manipulacji tempa ich postępowania. Niewielu kowali potrafi w ten sposób podkuwać konie, często też konie przekuwane są rzadziej niż co 6 tygodni. Pociąga to za sobą nasilone i szybsze zawężanie kopyta, skutkujące zaburzeniem prawidłowej mechaniki kopyta i co za tym idzie postępujące degeneracyjne zmiany w aparacie ruchu konia.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 12

Latest Images